kilka fotek z wakacji :)
Serwis znalezionych frazPokrewne
- guitar-world portal
- Kilka dodatkowych pytan w sprawie CO2 z bimbrowni...
- Zakładam nowe akwarium - proszę o kilka porad...
- Żólwie wodnolądowe- kilka informacji i porad.
- Kilka pytań dotyczących zakładania Malawi.
- kilka pytań co do zmian w moim akwarium...
- Akwarium początkującego kilka pytań
- kilka map GG
- 112L - kilka pytań
- Kilka pytań.
- przerĂłbka pokrywy wromak 80x36 pod filter zew
guitar-world portal
Witam serdecznie.
Tydzień temu wróciliśmy z naszych wakacji w Chorwacji i chciałem zaprezentować kilka zdjęć i relację z tego wypadu:
To już nasze trzecie wakacje w Chorwacji. W tym roku padło na.... no właśnie, wcale nie było to tak oczywiste.
Do ostatniej chwili nie było wiadome gdzie wylądujemy. Początkowe plany mówiły o Riwierze Makarskiej i o Promajnie, tuż przed wyjazdem pojawił się pomysł wyjazdu na Hvar, gdzieś na jego południową stronę.
Czwartek, 12.06.2008r. mecz Polska-Austria na ME w piłce nożnej oraz szykowanie rzeczy i pakowanie auta. Zdenerwowany przebiegiem i wynikiem spotkania, naładowany emocjami meczu, z pomocą żony pakuję auto i o 23:30 wyruszamy.
Kierunek Promajna, trasa Częstochowa->Cieszyn->Olomouc->Brno->Mikulov->Wiedeń->Graz->Maribor->Zagrzeb->Promajna.
Dotarliśmy na miejsce w piątek 13-go na 13 z minutami
Szybkie rozpoznanie terenu, obczajenie plaży, wstępnie może być, rozglądnęliśmy się za kwaterą, bez problemu znajdujemy coś blisko morza za 35e. ale nie zostajemy tutaj, postanawiamy jechać na Hvar, tam spędzić 7 dni i wrócić na stały ląd.
Po drodze zatrzymujemy się jeszcze w Tucepi (tu spędziliśmy nasze pierwsze wakacje w CRO w 2006r.) aby kupić buty do pływania, bo nie wiemy co nas czeka na Hvarze (okazało się że na lądzie jest taniej).
Następnie szybki przejazd do Dvernika
i promem do Securaja, udaje nam się dostać na prom jako ostatni samochód, następni muszą poczekać 1.5h na następną przeprawę.
Droga z Securaja do Jelsy to odcinek miejscami pięknych widoków ale głównie wolnej jazdy, wąska, czasem dość niebezpieczna droga zajmuje nam ponad godzinę, ale to nie koniec przygód, przed nami odcinek Jelsa->południe wyspy przez Pitve i tunel. Bardzo klimatyczna droga, wioska Pitve sprawia wrażenie częściowo opuszczonej.
Po przejeździe przez tunel naszym oczom ukazuje się przepiękny widok na morze i wyspę Scedro.
Zjeżdżamy do Zavali, droga przez wioskę jest mocno kręta i wąska, miasteczko puste, nieliczni ludzie w okolicach knajpy. Generalnie nie jesteśmy do końca przekonani żeby tu zostać więc postanawiamy jechać dalej do Ivan Dolac.
Pierwsze wrażenie w Ivan Dolac jest pozytywne, nie jest tak ostro jak w Zavali, są dość przyjemne zatoczki-plaże. Zostajemy, tylko gdzie?
Zaglądamy do pierwszej(przedostatniej) kwatery na lewo od głównej plaży, okazuje się że są miejsca i kwatera nam pasuje. 2 pokoje z aneksem kuchennym i łazienką, z dużym zacienionym tarasem oraz drugim mniejszym balkonem.
Wszystko nad samym morzem. Jest cudnie. Piękny widok na morze.
Samo Ivan Dolac to mała turystyczna wioska, gdzie praktycznie nie ma stałych mieszkańców a większość kwater jest dostępna tylko w sezonie. W wiosce jest 1 sklep, 1 piekarnia i 1 budka, gdzie sprzedają pieczywo z Jelsy. Jest też jeden bar/restauracja przy głównej plaży.
Ogólnie jest cisza i spokój. Wokoło piękna przyroda, kwitnące drzewa i krzewy oraz kaktusy. Pzez środek wioski przechodzi winnica Pana Carića, u którego można kupić dobre (i tanie) wino.
Jeśli chodzi o plaże to są 3 większe ogólnodostępne plaże żwirowe, z których największa jest w pobliżu baru, a następne 2 są na lewo(stojąc twarzą do morza) za ostatnimi zabudowaniami.
My najczęściej spędzaliśmy czas na 3-ciej plaży.
Przez całą długość nadmorskiego deptaka są wybetonowane niewielkie miejsca do plażowania, lub można wskakiwać do morza bezpośrednio ze skał. Jakieś 50m za 3-cią plażą żwirową jest mała plaża FKK.
W pierwsze dni naszego pobytu nie mamy typowo plażowej pogody więc wykorzystujemy ją na zwiedzanie. Na pierwszy ogień idzie Jelsa (bo najbliżej).
Bardzo sympatyczne miasteczko z pysznymi lodami przy porcie
Następnego dnia wybieramy się do Hvaru. Duże miasto jak na to, co widzieliśmy dotychczas na wyspie. Bardzo fajna zabudowa, duży port jachtowy, chodzimy po uliczkach i zwiedzamy miasto. Wchodzimy również na wzgórze aby zwiedzić fort obronny i zobaczyć panoramę okolicy. Widok z fortu jest piękny, naprawdę warto się tam wybrać
W kolejny dzień startujemy zwiedzić Stari Grad.
Stara część wioski jest naprawdę piękna, wąskie uliczki, dobrze zachowane budynki, stary kościół i ruiny greckich budowli sprzed V w.p.n.e. to wszystko co można znaleźć w Starim Gradzie.
Jest też przystań jachtowa z jedną starą latarnią, a najlepsze lody można zjeść w kawiarni Specjal.
Ze Stari Gradu jedziemy do Vroskiej. Ciekawe miasteczko, położone wzdłuż dłuuugiej zatoki.
Można tu zobaczyć też kilka ciekawych budowli z kościołem połączonym z fortem.
Ponieważ pogoda się poprawia to wracamy do Ivan Dolac.
Na razie starczy zwiedzania, czas pozażywać trochę plażowania i kąpieli w pięknym Jadranie.
Zaobserwowaliśmy ciekawe zjawisko, a mianowicie przez 4 dni od rana była zupełna cisza, morze spokojne bez żadnych fal. Tak trwało do ok. 12:30-13:00 kiedy to nagle zaczynało wiać od zachodu i morze zaczynało falować, czasami nawet dość mocno. Miało to swój urok a dzieciaki miały super zabawę
Oprócz fal dla dzieciaków atrakcją były skoki do wody z betonowego pomostu, przy którym cumowała motorówka rybacka.
Plażowa pogoda utrzymywała się do końca naszego wyjazdu czyli przez 11 dni, więc nie bardzo chciało nam się ruszać w upał, żeby coś pozwiedzać. Pewnego wieczoru wybraliśmy się do Sveta Nedjelja aby zobaczyć miejsce, gdzie kończy się droga oraz gdzie widać najwyższy szczyt Hvaru - Svety Nikola.
W Sv. Nedjelj jest niesamowite wybrzeże, które koniecznie trzeba zobaczyć, oraz są winnice z których to owoców produkuje się słynne wino PLAVAC. Skorzystaliśmy z możliwości degustacji Zlatan Plavac i wróciliśmy do Ivan Dolac.
Ale to nie ostatnia nasza wizyta w Sv. Nedjelj, dwa dni później zarządziłem pobudkę o 4 rano i z sąsiadami z apartamentu obok wybraliśmy się zdobyć najwyższy szczyt Hvaru. Wyruszyliśmy o 5 rano na szlak, dopiero co zrobiło się widno. Po ok. 40 min. dotarliśmy do niesamowitej groty z kapliczką, ciekawe miejsce.
W gorący dzień tam jest miły chłód, my jednak tego nie zaznaliśmy bo była 6 rano i czas na dalszą wspinaczkę. Droga na szczyt jest dość ostro pod górę, idzie się takimi jakby serpentynami. Jednak po dotarciu na górę widoki wynagradzają poniesiony trud, jest naprawdę cudnie.
Pierwsze zaskoczenie to czemu tu są takie labirynty murków ułożonych z kamieni, tworzące takie zamknięte prostokątne pola, na których nic nie rosło. Drugie zaskoczenie to winnica i knajpka, oraz droga, która biegnie tutaj z miejscowości po północnej strony wyspy. Ze szczytu rozciąga się wspaniała panorama na morze, Piekielne Wyspy koło Hvaru, na sąsiednią wyspę Brać oraz na masyw Biokowo i Riwierę Makarską.
Ponieważ słońce wznosiło się coraz wyżej, czas na schodzenie szybko się zbliżał, co też szybko uczyniliśmy, czas zejścia do kościoła w Sv. Nedjelj to 1 godzina.
Na koniec naszego pobytu pojechałem z sąsiadem do Jelsy i zakupiliśmy świeże ryby na targu rybnym. W przyrządzeniu tych ryb pomógł nam nasz gospodarz, który jest szefem wykwintnej restauracji w Zagrzebiu i zna się bardzo dobrze na przyrządzaniu różnych potraw.
Rybka była baaardzo dobra, naprawdę polecam każdemu
Były to nasze najwspanialsze wakacje. Odpoczęliśmy w ciszy i spokoju, w pięknych okolicznościach przyrody i na pewno tam jeszcze wrócimy bo rezerwacja na przyszły rok została już uczyniona
Drogę powrotną ponownie zaplanowaliśmy do Securaja, ponieważ nie śpieszyło nam się za bardzo, a widoki oraz przeżycia związane z podróżowaniem po Hvarze są warte powtórzenia. Im bliżej Securaja tym więcej widać masyw Biokovo oraz Riwierę Makarską, cudne widoki, cudne kolory i aż żal .... ściska że trzeba już wracać do kraju.
Żeby nie był to za szybki powrót to wybraliśmy jadrankę jako naszą główną drogę, a ponieważ nie byliśmy jeszcze w Trogirze, to akurat była okazja żeby go zwiedzić.
Jest to piękne miasto(starówka), poszwędaliśmy się po starym mieście, zjedliśmy pyszną pizze i niestety trzeba było już wracać.
Pojechaliśmy dalej jadranką aż do Zadaru, nie zwiedzaliśmy już nic po drodze, jedynie podziwialiśmy widoki z auta.
Tak minęły ponad 2 tygodnie naszych wakacji, których długo nie zapomnimy.
Bartek
Ocho Góry piękne... przypomina mi to wakacje w hiszpani... te góry...
Super widoki. Niezły z Ciebie fotograf
ehh.... żyć nie umierać......
za tydzień sam wyruszam w wakacyjną podróż, mam nadzieje, że też zastanę takie widoki w miejscu do którego się wybieram...
A ja też wyjeżdżam za tydzień ale nad Polskie może w dobre stare miejsce fotki może będą z jakimiś widokami